Gary Chapman, amerykański terapeuta par i autor koncepcji 5 języków miłości – chyba jednej z najbardziej popularnych teorii w kontekście dbania o związek mówi, że każdy z nas ma mniej i bardziej preferowane sposoby doświadczanie miłości i nazwał je właśnie językami.
Na początek spróbujmy przyjrzeć się każdemu z nich z osobna:
Wyrażenia afirmatywne – czyli słowa. Dla tej osoby istotne jest, by słyszała, że jest kochana, ważna, że to, co zrobiła, było dla nas cenne, czy ważne. Słowa ją karmią, dają jej siłę. Ważne by to były szczere słowa, a nie tanie komplementy.
Dobry czas – Dla takich osób istotne jest bycie razem, wspólne „marnowanie czasu”. Głębokie rozmowy, ale też wspólna praca w ogródku, czy granie w planszówki. Dając takiej osobie czas i swoją uwagę, sprawiamy, że czuje się kochana.
Przysługi – „zrobić ci herbatę?” „Zatankowałem ci auto”, to kocham Cię w języku osób ceniących sobie przysługi. Dla takich osób ważne są czyny, a nie słowa. Mniej będą lubić o miłości rozmawiać, bardziej będą chciały jej doświadczać w praktyczny sposób.
Prezenty. Te z okazji – i te bez okazji. To sposób na pokazanie kochanym osobom, że znamy ich potrzeby, że się staramy i że są dla nas ważne – i takie znaczenie im nadają. I tu ważniejsza od ceny będzie pokazanie wysiłku, starania, tego, że myślimy, czy pamiętamy o tej osobie.
Dotyk – ostatni z języków miłości. Dla osób, które nim się posługują, ważna jest bliskość cielesna – wyrażana poprzez dotknięcie, przytulenie, pocałunki czy seks. Jeśli chcemy im pokazać, że je kochamy – to częste przytulanie będzie tu dobrą metodą.
I pewnie do tej pory wszystko jest jasne, proste i intuicyjne, prawda? Powstaje jednak pytanie:
W naszym związku każde z nas podchodzi do nich trochę inaczej. Uli językiem miłości są przysługi – i mi ta wiedza pozwala wiedzieć, jak ważne są dla niej drobne rzeczy, które czasem zrobię. W ostatnich miesiącach, gdy Ula z powodu karmienia Tymka często gorzej śpi, bardzo czuje się kochana, gdy z rana biorę małego, a w zamian przynoszę kawę i śniadanie. Ula z kolei wykorzystuje tę wiedzę zwłaszcza w sytuacjach, kiedy ja się stresuję. Wie, że wtedy mi pomaga porozmawianie i dotyk – i w ten sposób pokazuje mi, że mnie kocha.
Sprawa jest łatwa, gdy mamy te same języki – mówimy sobie, że się kochamy, uwielbiamy się przytulać, czy łatwo przychodzi nam dawanie sobie wzajemnie prezentów. Wtedy rzeczywiście doświadczamy miłości i jesteśmy w stanie ją dawać w taki sposób, jak ta druga strona chce.
To jednak nie jest już takie oczywiste. I powstaje kilka pytań:
Wtedy możemy natrafić na rafy – i mieć do siebie pretensje lub po prostu – czuć się niekochanymi. Zwłaszcza wtedy, gdy druga osoba nie wie, jak ten język jest dla nas istotny. Co możemy wtedy usłyszeć?
Na przykład:
– on mi nigdy nie mówi, że mnie kocha?
– ja mogę posprzątać cały dom, przekopać ogródek, a ona nawet tego nie zauważy.
– znowu zapomniał o naszej rocznicy.
– ona nie może zapamiętać, jaką kawę lubię.
– tak bym chciała, żebyśmy czasem, gdy idziemy na spacer, potrzymali się za ręce.
I tak dalej…
W takich przypadkach potrzebujemy się tych języków nauczyć i używać ich bardziej świadomie. Pytać się o to, co dla tej drugiej osoby jest ważne i wręcz kształtować swoje nawyki. „Ale to przestaje być spontaniczne” – powiesz. Być może trochę tak – pytanie tylko, czy przez to, że coś jest celowe, jest mniej wartościowe? Wręcz przeciwnie.
Nie, zazwyczaj mamy takie, których doświadczamy bardziej, a innych mniej. Są dwa, trzy takie, których doświadczamy bardziej, a pozostałe nie są dla nas aż tak bardzo istotne. Często też będzie tak, że przez to, że nie są dla nas ważne – to rzadziej ich używamy – myśląc, że dla innych też nie są ważne.
Raczej nie, ale można się na otrzymywanie miłości zablokować. Mężczyźni często tak mają na przykład z dotykiem – jest nam trudno ten dotyk przyjmować, a jedynym wyrazem przyjmowania go jest seks. Podobnie może być z prezentami, czy komplementami. Ktoś chwali ugotowany przez Ciebie obiad, a ty mówisz: e, to taki przepis z internetu. Przychodzą do Was goście z butelką wina, a Twoją pierwszą reakcją jest: „Nie trzeba było”. I tu rodzi się pytanie – w jakim stopniu dajemy sobie prawo do przyjmowania miłości… Warto się temu czasem przyjrzeć.
Wszystko to sprawia, że choć z pozoru to proste do zastosowania rady, to w praktyce nie zawsze jest tak łatwo je zastosować. Dlatego chcemy Ci zaproponować pomoc w tej kwestii. Przygotowaliśmy darmowy, mailowy kurs o językach miłości, w którym przez kilka dni będziesz otrzymywać dokładny opis każdego z języków wraz z informacjami, jak go rozpoznać i propozycjami, co możesz zrobić, by w nim wyrazić miłość.
Dostaniesz w nim też wskazówki, jak w pewnych sytuacjach możesz zadziałać systemowo – by o tym po prostu bardziej pamiętać. Jeśli chcesz, byśmy przez kolejne kilka dni podsyłali Ci informacje o językach miłości – zapisz się poniżej.
Języki miłości to uniwersalne narzędzie. Sprawdza się nie tylko w związku, ale też w kontakcie z dziećmi, czy innymi ludźmi. By otrzymać kurs, a także nasz newsletter z inspiracjami na temat budowania szczęśliwych relacji na swoją skrzynkę e-mail, wypełnij poniższy formularz: