Każdego dnia spotykasz się z różnymi sytuacjami i ludźmi. Wstajesz i od rana spinasz się, by wygrać walkę z dziećmi o poranne ubieranie się i zdążyć zawieźć je na czas do przedszkola. Potem w drodze do pracy walczysz o to, by się nie spóźnić, a gdy już jesteś – by nie dogryźć irytującej koleżance czy wrednemu klientowi. Po południu wracasz do domu i już nie masz siły wstrzymywać emocji. Opadasz z sił lub jesteś poirytowana/y. Wtedy wystarczy mała rzecz, by puściły hamulce i owoce całodziennej nerwówki zebrali Twoi najbliżsi. Znasz to? Pewnie jak większość z nas w dzisiejszym świecie.
To właśnie przyczynia się do zwiększonego stresu w związku i przekłada się na jego jakość. I być może zastanawiasz się, na co on tak naprawdę może wpływać? W końcu wydawać by się mogło, że to tylko kwestia Ciebie i Twojego napięcia. A jednak…
Nasz stres wpływa na to, jak postrzegamy rzeczywistość i naszego partnera. Stres u kobiet prowadzi często do szukania kontaktu i chęci wsparcia u partnera. Jeśli go nie ma – to kobiety bardziej zwracają na to uwagę. Niższy poziom odczuwanego napięcia emocjonalnego sprawia, że bardziej dostrzegają wsparcie i zaangażowanie.
W przypadku mężczyzn jest dokładnie odwrotnie. Często (choć to nie absolutna reguła) im większy stres mężczyzna odczuwa, tym bardziej zamyka się w sobie. Chce rozwiązać problem sam i skupia się na swoich wewnętrznych przeżyciach, nie chcąc się nimi dzielić. To sprawia też, że mniejsza jest jego chęć do wspierania partnerki i angażowania się w codzienne życie, czy relację. W odczuciu drugiej osoby stają się więc nieobecni i zimni. Tylko tak naprawdę nie stoi za tym brak miłości czy mniejsze zaangażowanie a właśnie stres.
I znowu i w tym aspekcie pojawiają się znaczące różnice w przeżywaniu stresu w sferze seksualnej. U dużej części kobiet stres wpływa na obniżenie chęci do zbliżeń i nawet jeśli do nich dojdzie, są one mniej satysfakcjonujące. U mężczyzn z kolei seks jest przestrzenią, w której stres znajduje swoje rozładowanie – wzrasta im chęć do zbliżeń. Jeśli oboje w związku doświadczacie stresów w swoim życiu, być może w tej sferze zaczęliście się bardzo mijać – a to zapewne może prowadzić do kolejnych napięć między wami. I koło się zamyka.
Samo zmuszanie się do seksu kiedy nie czuje się ochoty, też nie działa. Prawdopodobnie okupione jest później bólem lub po prostu brakiem przyjemności i poczuciem „powinności”. A przecież tak naprawdę nie po to jest seks, żeby był źródłem cierpień i frustracji. Tylko że nasza fizjologia wydaje się być w tym przypadku silniejsza nawet jeśli się to wie.
Kiedy jesteśmy stale zestresowani, obniża się też nasza odporność i częściej chorujemy. Obok tego jednak częściej mniej zauważalnym skutkiem życia w napięciu jest po prostu chroniczne zmęczenie. Trzymanie w sobie emocji i radzenie z wyzwaniami kosztuje nas sporo energii. Mamy jej więc później mniej na inne rzeczy np. na rozumienie partnera partnerki czy dzieci. To z kolei prowadzi do częstszych kłótni „o nic”. Przez poczucie przytłoczenia zdarza się nam źle postrzegać partnera, przypisywać mu złe intencje. Łatwiej jest też czuć złość i jej nie hamować. Związek zamiast miejscem wytchnienia staje się pole walki i kolejnym tak naprawdę ogromnym stresorem.
Po pierwsze dbać o siebie i o siebie wzajemnie. Z jednej strony im bardziej pomagamy sobie przez dobre odżywianie, sen, relaks, tym mniej zestresowani jesteśmy. Warto zidentyfikować źródła stresu i pracować nad nimi, odzyskać poczucie sprawczości i wprowadzać zmiany, które sprawią, że będzie go mniej. Czasem bywają jednak sytuacje, w których nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić z emocjami, które w nas są. Wtedy nieoceniona jest rozmowa z kimś bliskim, kto będzie nas w stanie wysłuchać, zrozumieć i odpowiednio wesprzeć.
Czy wiesz, że już 15 minut wspólnej rozmowy pomaga znacząco obniżyć poziom odczuwalnego stresu?
Właśnie tak. Zachęcamy do wprowadzenia w Waszym życiu rytuałów dotyczących „odstresowujących rozmów”. Dajcie sobie czas na to, żeby po powrocie z pracy opowiedzieć i wysłuchać, co się w Was działo. Warto zadbać o konkretny czas, tak by każdy mógł opowiedzieć, co mu leży na sercu. Jeśli właśnie zadajesz sobie pytanie, kiedy znajdziecie na to czas, to chcę Was uspokoić, że już 15 minut dla każdej osoby robi znaczącą zmianę. Zapewniamy, że po tygodniu stosowania tego zwyczaju zobaczycie już, o ile lepiej jest między Wami, ale i w Was samych.
Ważne jest, by w czasie tych rozmów nie próbować naprawiać drugiej osoby czy doradzać jej – to często przyniesie odwrotne skutki. Można jednak zadawać konkretne pytania o jej przeżycia. Można zapytać:
Zamiast tego możesz powiedzieć o swojej chęci wsparcia i jednocześnie niepewności, którą czujesz, np. Tak:
Dbając o intymność między Wami, dajcie sobie też więcej czasu niż zwykle na bycie razem bez pośpiechu. Mam tu na myśli takie bycie razem, które obejmuje też głaskanie i przytulanie wzajemne. Zróbcie sobie wzajemnie relaksujący masaż albo weźcie wspólną kąpiel. Te wszystkie rzeczy sprzyjają większemu poczuciu intymności i bliskości z drugą osobą. A kiedy poziom kortyzolu jest mniejszy, chętniej chcemy uprawiać seks i mamy z niego większą radość.
My jesteśmy parą, która dba o siebie także w sferze emocjonalnej. Kiedy widzimy, że jedno z nas ma gorszy czas, stajemy wtedy do walki razem obok niej. Nie z nią, a raczej o nią. Chcemy być dla siebie wsparciem, a nie kolejnym stresorem.
Jakiś czas temu prowadziliśmy webinar w tej tematyce i jeśli potrzebujesz zrzucić z siebie napięcie i nauczyć się lepiej radzić ze stresem i lękiem, koniecznie go sprawdź. Zrobisz to, klikając poniższy przycisk:
A jeśli chcesz otrzymywać od nas więcej inspiracji na temat związków i własnego rozwoju, wypełnij poniższy formularz i dołącz do kilkunastu tysięcy osób, które już otrzymują nasz newsletter: